Podchodzenie do nieprzyjaciela
Ponieważ ostatnio wiele razy występował u nas w grupie problem skrytego (Bez wszczynania alarmu) podejścia do obozu przeciwnika i zrobienia zwiadu, przygotowałem ten materiał aby pokazać pewne istotne elementy takiej akcji.
Zacznijmy od rzutu sytuacjyjnego :
Zadaniem było wykonanie zwiadu i wykrycie obecności oraz typu sił wroga w rejonie Zielona Góra (mapa Czarnoruś). Teren był mocno zalesiony i pofałdowany - typowy dla Czarnorusi.
Ponieważ w takim terenie (las) istnieje bardzo duże niebezpieczeństwo 'wpadnięcia' wprost na wroga - odległości i widoczność potrafią być tu z jednej strony duże ale z drugiej rosnąca nieregularnie roślinność potrafi czynić je nagle bardzo małymi. Dlatego przygotowując się do akcji zabrałem ze sobą wszystkie pomoce optyczne, które pomagały mi "widzieć dalej i lepiej niż wróg" *) Prócz broni na krótki i średni dystans zabrałem lornetkę, Vectora, Peryskop (!) oraz naboje do granatnika HuntIR wraz z odbiornikiem. Mam też świadomość że z powodu ukształtowania i specyfiki terenu czasem stają się one trudne do wykorzystania i tylko posiadanie prawdziwie "oczu dookoła głowy " pozwoli uniknąć porażki.
*) nie brałem świadomie MX2A - czyli termowizji. To miał być pojedynek a nie strzelanie do kaczek.
====================
Przygotowanie
Zacznijmy od metody przedostania się w pobliże miejsca akcji . Z powodu że wzniesienie było w całości zarośnięte mogłem podejść (podjechać albo skoczyć) znacznie bliżej celu niż gdyby miejsce akcji było w bardziej otwartym terenie. Wybrałem punkt na płd-zach tuż pod wzgórzem - od którego miałem poruszać się pod górę zachowując całkowitą ciszę. Niebieskimi strzałkami zazancyzłem faktyczną trasę którą przeszedłem do obiektu.
Akcja
Las jaki spotykamy często na Czarnorusi ma z reguły bardzo niskie podszycie co powoduje że z jednej strony widać w nim na dość dużą odległość ale z drugiej czyni nas to również wykrywalnym z daleka. Dlatego trzeba do maksimum wykorzystywać każdą przeszkodę (osłonę czy drzewo) starając się maksymalnie chować w jej cieniu/za nią planując następne posunięcia.
W ogóle całe podchodzenia to operacja wykonywana skokami . Taki typowy skok ma dwie fazy:
1) Najpierw długo i uważnie oglądamy z ukrycia (w gałęziach niskiego iglaka, krzaku albo zza głazu przedpole (teren) na ile tylko możemy widzieć starając się wykryć wszelką aktywność wroga oraz
ew. drogę jego patroli (o ile je spostrzegliśmy) Pozwala to zaplanować dokładnie następne kroki i miejsca ukrycia się. Bardzo pomocnym jest tutaj peryskop - z jego pomocą mogę leżeć (względnie klęczeć) za osłoną i widzieć "przez nią". Poza tym wyższy punkt widzenia to lepiej zlustrowany teren.
2) wykonujemy ruch - zachowują maksymalną ciszę (idąc a nie biegiem) - cały czas obserwując otoczenie (teraz już tylko obracając głową) do kolejnej kryjówki. Czasem potrzebne będzie aż pełznięcie zamiast chodzenia w pozycji kucającej.
Po dotarciu na miejsce cały cykl rozpoczyna się od nowa.
idąc staramy się trzymać zacienionych obszarów, unikamy miejsc jasnych nasłonecznionych (dotyczy szczególnie sytuacji kiedy działamy przeciwko ludziom).
Na zdjęciu zaznaczyłem kolejne planowane kroki (i miejsca osłony).
Dochodzę do przecinki - to spory teren odkryty w lesie - będę więc poruszać się dalej jego brzegiem (ale po stronie ocienionej kilka metrów w lesie). Na szczęście ziemia w tym miejscu usłana byłą sporymi kamieniami , co stanowiło dodatkową osłonę.
Czasem planując drogę do dobrego ukrycia (kamień na zdjęciu zza którego można spokojnie obserwować cel) nie da się uniknąć miejsc jasnych. Zachowujemy wtedy szczególną ostrożność i szybko staramy się schować za osłoną/w cieniu.
Obserwacja zza wygodnego kamienia.
Ponieważ zbliżam się już bezpośrednio do obiektu-celu więc czas na dokładne obejrzenie sobie całego terenu oraz wsłuchanie się w odgłosy dochodzące stamtąd. Im zrobię to lepiej tym potem będę miał łatwiej (mniej niespodzianek będzie czekać na mnie w środku). Oceniam sytuację, znajduję słabe i mocne punkty podejścia (i ew.obrony) i decyduję jak wejdę do środka.
Oczywiście w idealnej sytuacji powinienem mieć Obiekt przed sobą i trochę poniżej, tak, żebym był w stanie zobaczyć to co kryje się za płotem. Ale nawet tutaj, kiedy od obiektu dzieli mnie jeszcze mały horyzont, można zrobić wiele (peryskop znacznie to ułatwia - podnosząc punkt widzenia). Np. usłyszeć chodzące warty wroga, odpalane silniki samochodów, ba, nawet czasem rozmowy. Istotne żeby na tym etapie pozostać niewykrytym.
Przedostanie się do środka.
Mistrzowie sztuki podchodzenia, zwiadu a także survivalu zawsze powtarzają że najistotniejsze jest wykorzystanie tego co mamy pod ręką. Ta zasada sprawdza się znakomicie także w ARMIe. Podczas obserwacji zwróciłem uwagę na leżące drzewo - w bezpośredniej bliskości od siatki którą musiałem pokonać aby dostać się do środka kompleksu. Postanowiłem wykorzystać je jako osłonę przed ostatecznym atakiem na przeszkodę - będzie całkowicie chronić mnie z lewej strony (prawą będę stale obserwował i umożliwiać wycofanie się i osłonę gdyby w ostatniej chwili wyszedł z lewej patrol wroga.
Udało się !
Nikt nie wyszedł ani nie zwrócił na mnie uwagi.
Teraz wyciągam nożyce do cięcia drutu - niezbędne wyposażenie jeśli nie chcesz wchodzić do środka z odgłosem detonacji i alarmu wszystkiego co żyje.
Po dopełznięciu do siatki przykładam nożyce i z Self-Interaction Menu wybieram opcję Przetnij drut.
Pokaże się mały ACE'owski pasek postępu - po lewej stronie na górze.
Pamiętamy ze szkolenia saperskiego że ARMA dość swoiście podchodzi do przecinania drutów siatki - właściwie jest to położenie na ziemi całego jej segmentu (podobnie jak w wyniku wybuchu, jednak w całkowitej ciszy) .
Wchodzę na teren kompleksu.
Prawie każdy szanujący się mur - posiada jakieś dziury. Nie inaczej jest ARMIE :) gdzie betonowe mury mają elementy wygodne do przepełznięcia na drugą stronę. Kieruję się do takiej własnie przerwy.
Po drugiej stronie - szybkie sprawdzenie terenu - z lewej jak i prawej .
Teraz najważniejszym jest sprawdzenie całego kompleksu - ew. wykrycie i obejście lub zneutralizowanie wroga. To lub może zależeć oczywiście od celu misji - czy jest nim tylko samo dokonanie zwiadu czy również przejęcie obiektu. Ale tak samo ważne jest szczegółowe sprawdzenie całości kompleksu - muszę wiedzieć z czym dokładnie mam do czynienia i czego się należy ew. spodziewać (jakiej reakcji na wykrycie mnie itp) . Drugą równie ważną rzeczą jest zapewnienie sobie bezpiecznej drogi odwrotu.
Pokaże to na rzucie izometrycznym:
(żółtymi strzałkami zaznaczyłem obserwację tuż po przejściu muru)
Sprawdzam obiekt.
...oraz finalnie (po upewnieniu się że jestem w obiekcie sam) wchodzę na wieżę żeby dokonać szerszego zwiadu terenu.
Ważne jest - żeby trzymać sie mozliwie daleko od krawędzi i barierek - poruszać się powoli jak najblizej ścian - żeby nie zwrócić uwagi ew. wroga na wypadek, gdyby ten przebywał w pobliżu Obiektu
Na tym właściwie można zakończyć. Pozostaje informacja o czasie - całą operacja trwałą około 20-25 min. (a to z powodu screenów - gdybym nie musiał tego robić wystarczyłoby zapewne 10-15 min.) To dość dobry czas bo jeśli zauważyłbym w pobliżu wroga (albo wróg zauważyłby z oddali mnie na wieży) miałbym spokojne kilka minut na wycofanie się, wyjście poza teren z kompleksu i odwrót do miejsca gdzie czekałyby na mnie środki mobilne. Przez całą akcję nie wystrzeliłem ani jednego pocisku.
Gdybym zamierzał pozostać w przejętym obiekcie trochę dłużej należałoby pomyśleć o jego zabezpieczeniu - przede wszystkim o ustawieniu min pułapek na podejściu - najlepiej w wyciętej "dziurze" w siatce .
Należało by postawić ze dwa claymore'y (zabieram na taką akcję przynajmniej jedną - w przypadku USMC - to miny kierunkowe M18A1) z detonatorami linkowymi jeden bezp. na położonym fragmencie siatki, drugi troszkę dalej wewnątrz linii siatki. Ważne jest żeby były niezbyt widoczne no i dostępne z jednej strony - żebym móg je rozbroić potem .
Byc moze w bramie (zamkniętej) umieściłbym kolejne claymore'y...
Tutaj ARMA trochę ssie, w rzeczywistości nigdy nie robiłbym ( i nie robiłem) tak
rzucającego się w oczy wyłomu w ogrodzeniu - z reguły wystarczy nadciąć nożycami siatkę nad ziemią do wysokości ok pół metra, odciągnąć ją (można posłużyć się kijkiem dla podtrzymania odgiętej siatki) po czym po przejściu przyłożyć odpięty fragment z powrotem i przywiązać go do całości tak, żeby nie był widoczny z zewnątrz. To zwykle wystarczy żeby zamaskować "włam" :) samemu zapamiętuje się po prostu to miejsce na wypadek ponownego użycia.
* * *
KoNIEC
© 2016 - dla Strefy gier - markooff
© 2017 - dla PGM markooff